Raport z meczu |
Data | 17.10.99 godz 17:00 |
Mecz | Cersant Nomi Kielce - Bobry Bytom 83:65 (46:32) |
Sędziowali | R. Aleksandrowicz z Lublina i J. Calik z Krakowa. |
Liczba widzów | 1200 |
W meczu ekstraklasy koszykarzy CERSANIT NOMI KIELCE wygrał z Bobrami Bytom
Cersanit NOMI: Hayes 27 (5x3), Ilić 20 (5x3), Korytek
13, McIver 8, Szczerbala 1 - Żurawski 10, Rajkowski 4, Kuzian, Woldan.
Bobry: Sidor 20 (1x3), Helmanis 17 (1x3), Vecvagars 5, Enosa 2, Golański
- Łopatka 15, Wierzgacz 4, Rener 2, Valejko.
Koszykarze Cersanitu NOMI zostali po wczorajszej kolejce szóstym w tym sezonie liderem ekstraklasy. Gospodarze przystąpili do gry z Bobrami bez swego pierwszego rozgrywającego Igora Milicicia, którego kontuzja z pucharowego meczu z Azotami Unią Tarnów okazała się na tyle groźna, że wczoraj musiał pauzować. Mimo osłabienia kielecki zespół od pierwszych minut grał znakomicie, kierowany przez Roberta Szczerbalę. Znów Derrick Hayes i Vlatko Ilić znakomicie rzucali za trzy punkty, dzięki czemu kilka razy kielczanie błyskawicznie zwiększali przewagę. W 6 minucie było 16:9 ("trójka" Ilicia), a w 10 - 28:15 (kolejne trzypunktowe rzuty Hayesa i Ilicia). Za moment trafił Wojciech Żurawski i przewaga Cersanitu NOMI wzrosła do 16 punktów. Wprawdzie po trzecim przewinieniu na ławce rezerwowych usiadł Szczerbala, a od tej chwili grę musiał prowadzić najwięcej rzucający Hayes, jednak gra gospodarzy tylko na chwilę straciła wcześniejszą dynamikę. Goście ustawili dość szczelną obronę strefową, z którą momentami kielczanie mieli kłopoty i odrobili trochę strat. W pierwszej połowie większość punktów dla Bobrów zdobywał Łotysz Uvis Helmanis, który po 20 minutach miał na swoim koncie 15 "oczek". Dzięki jego skutecznej grze bytomianie w 16 minucie przegrywali tylko 36:27. Jednak w ostatnich minutach pierwszej części gra gospodarzy znów była znakomita i dzięki celnym rzutom Mirosława Rajkowskiego, Hayesa i Kordiana Korytka nasza drużyna znów znacznie powiększyła prowadzenie.
Początek drugiej połowy meczu należał do gości. Szczerbala bardzo szybko złapał czwarte przewinienie i w kieleckiej drużynie były kłopoty z rozegraniem piłki. Wykorzystywali to bytomianie, trafiali Krzysztof Sidor oraz Mirosław Łopatka i w 26 minucie przewaga Cersanitu NOMI zmalała do 6 punktów. Na szczęście wspaniale dysponowany był Ilić, który w ciągu 3 minut trzykrotnie trafił za trzy punkty (a miał także wiele zbiórek) i przewaga w 30 minucie znów wzrosła do 13 punktów (63:50). Przez długą chwilę pechowo rzucał Hayes, który przestał trafiać (piłka po sześciu jego rzutach trafiała w obręcz). Kielczanom brakowało szczęścia przy zbiórkach, piłka kilka razy uciekała z rąk i goście znów zaczęli zmniejszać przewagę. W 34 minucie było 66:59 dla Cersanitu NOMI. W 35 minucie nasz zespół kilka razy świetnie zagrał w obronie. Dwie popisowe akcje przeprowadził Hayes, a jedną Żurawski i przewaga wzrosła do 14 punktów (73:59). Ostatnie minuty to zacięta walka o każdą piłkę, ale rozważna gra kieleckich koszykarzy pozwala powiększać wypracowaną wcześniej przewagę.
W zespole Stefana Tota nie było słabych punktów, dobrze zaprezentowali się wszyscy koszykarze. W Bobrach dobrze przez cały mecz grał Sidor, Helmanis w pierwszej połowie i Łopatka w drugiej. To było jednak za mało na świetnie dysponowanych tego dnia kielczan, którzy pokazali, że są zespołem z charakterem. Mimo że przez wiele minut na boisku nie było żadnego klasycznego rozgrywającego "jedynki" (Milicić kontuzjowany, Szczerbala miał kilka przewinień ) kielecki zespół miał pomysł na grę i poradził sobie z bardzo silnymi Bobrami.
Po meczu powiedzieli:
Todor Mołłow, trener Bobrów: -To było bardzo dobre widowisko, ale oba zespoły nie ustrzegły się prostych błędów. Mój zespół jest dopiero budowany. Helmans grał z nami dopiero parę razy, Łopatka drugi mecz, kilku innych też nie było od początku sezonu. Potrzebujemy czasu, by się zgrać. Widać, że drużyna gospodarzy gra ze sobą od początku, zespół jest poukładany, są dobrzy zmiennicy niemal na każda pozycję. Bardzo podobał mi się Hayes - to naprawdę znakomity egzekutor.
Stefan Tot, trener Cersanitu NOMI: -To był nasz dobry mecz, mimo że to już piąty w ciągu 10 dni. Zawodnicy wytrzymali psychicznie i w trudnych momentach trafiali za 3 punkty. Bardzo dobrze rozgrywał Szczerbala, choć kilku przewinień mógł uniknąć. Dobre fragmenty mieli także Ilić i Hayes. W następnym meczu powinien już zagrać Igor Milicić, który w środę zaczyna trenować.
Wojciech Żurawski: -Było ciężko, ale stanęliśmy na wysokości zadania. Bobry zagrały walecznie, z dużym poświęceniem. Momenty świetnej skuteczności miał Derrick Hayes, ale pozostali koledzy też pokazali dobrą grę. Starałem się wyłączyć Helmanisa, którego kryłem w drugiej połowie i chyba mi się udało. Stanisław WRÓBEL, Paweł KOTWICA
Z Kielc:
Paweł Kotwica
"Echo Dnia"